Tani...a robi dobrą robotę, czyli mój faworyt wśród lakierów hybrydowych



Witajcie, dziś przygotowałam dla Was posta odnośnie pewnej marki lakierów, które niesamowicie mnie zaskoczyły swoją jakością.

Nie przyznawałam się do tego, ale ukończyłam dwustopniowy kurs stylizacji paznokci. Pracowałam również w salonie kosmetycznym (dawne czasy) - paznokcie i pielęgnacja dłoni były dla mnie bardzo istotną kwestią. Dziś już nie pracuję w tej branży, ale pasja pozostała. Uwielbiam zatem testować różne nowości i nie trzymam się kurczowo jednej firmy.
Przedstawiam Wam zatem moje odkrycie - lakiery firmy MyLaq. Tanioszki, które wywarły na mnie niesamowite wrażenie.

Mam kilka lakierów tej firmy i ze wszystkich jestem bardzo zadowolona. Na tapetę weźmiemy dziś kolor czarny (My Black Ink), ponieważ dla mnie idealna czerń i krwista czerwień są absolutną podstawą w kuferku. My Black Ink ma idealną konsystencję - nie jest ani zbyt wodnisty ani za gęsty. Lakiery tej firmy mają świetne krycie - szczególnie jeśli chodzi o czerń, jest fenomenalna. Dwie cienkie warstwy wystarczą aby płytka paznokcia była idealnie pokryta. Cena jest bardzo atrakcyjna w stosunku do jakości lakieru. Warstwa dyspersyjna jest bardzo fajna, super wciera się wszelkie pyłki i tworzy inne stylizacje. Buteleczkę 5 ml możemy kupić już za 19,99 zł (oczywiście czasami też zdarzają się promocje). Jedyne do czego mogę sie doczepić to dostępność - możemy je kupić albo poprzez stronę internetową mylaq.pl lub w drogeriach Hebe. Raz widziałam wyspę tej firmy w galerii handlowej, ale już jej nie ma wiec smuteczek :(


Lakiery świetnie dogadują się z produktami innych firm więc bez obaw. Do mojej skromnej stylizacji użyłam pyłku z Neo Nail i pokryłam paznokcie topem tej samej firmy, obyło się bez żadnych wpadek. Z resztą sami oceńcie...

Komentarze